z NIĄ:* i Nimi;)

Wtorek, 11 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria <50, Wycieczki
Tak więc po moich namowach, na przekór pogodzie, wyjechaliśmy, pi razy drzwi koło 17:50 z Angelika, oraz Sandrą z Matim. Przebijające się przez chmury słoneczko, napawało do lajtowego kręcenia w leśnym otoczeniu. Trochę mokrawe ścieżki, dawały nieźle w kość ale sprawiały również wiele przyjemności.

Wyjechaliśmy na ścieżke rowerą, poźniej przez kochłowickie domki wjechaliśmy do lasu skąd, przelecieliśmy na Halembe, gdzie dalej na Borową Wieś na lody;)
Powrót także przez Halembskie lasy jednak z drugiej strony.

Poza lajtowym kręceniem pedałami, porywałem się oczywiście, jak to ja, na różne akcje, tak więc trochę adrenaliny napompowało mój organizm.

Co do wycieczki jeszcze to:
1. Po pierwsze co ważne!! JESTEM NIESAMOWICIE ZDZIWIONY I ZADOWOLONY!! MOJA PANNA DAŁA RADE I TO W JAKIM STYLU - FUL KOZAK :*:*:*
2. Na Borowej mają dobre lody i w ogóle fajne miejsce na takie wypady;)
3. Nauczyć kobity przerzucania przerzutek i zasady ich działa to chyba graniczy z cudem, albo dojdzie do tego sama albo w ogóle;)
4. Mam dość słów góra/dół, wrzuć/zrzuć , nie ten/ten mały/ten duży;);p

Dane są mniej więcej orientacyjne według licznika Mateusza;)

Czekam na powtórke już nie długo;) Może będą fotki;)

Gliwickie Masowanie,

Piątek, 7 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria >50
Rowerowanie zaczęło się od kręcenia pod bankomat, potem prosto do naxa, przez małe korki jak na tą porę dnia byłem u niego 20 minut wcześniej. Tak więc szybki kontakt do naxa, a później oczekiwanie na niego. W tym czasie przyglądałem się dzieciakom szalejącym po placyku, i nie chciałbym być w skórze tego chłopczyka który przygrzmocił głową o asfalt, aż mi się moje gleby przypomniały.

Razem z naxem pognaliśmy na koniec świata, czyli Mikulczyce, gdzie ludzie są niesamowicie, nie przyjaźni. Szczególnie Pan z pod numeru 26. Po odebraniu allegrowego towaru, pędząc wpadliśmy do domu bracików. Ci oczywiście studencki obiadek i w ogóle zupcia. Potem zmniejszyliśmy mojego avatara, zabraliśmy z sobą na koło Marcina, polecieliśmy do naxa, gdzie prasowanie, przebieranie, śmianie, fotkowanie i maskotek montowanie, tak przygotowani, rozpoczęliśmy drugi etap operacji winda, po zakończeniu operacji, wyczekujemy na spóźnioną ekipę z Katowic, a później na jakże spóźnionego Michała, któremu pokrzyżowały się plany.
Po jego przebierankach, w obstawie nie przebieranych ruszyliśmy do Gliwic.
W spokojnym tempie z streetowcem w kolumnie. Docieramy na krakowskie gdzie zaliczam glebe, taką jak w dzieciństwie. Na krakowskim przygotowania do jakiejś czeskiej maszkarady, więc po rozlosowaniu kasku i zebraniu miedziaków na Dom Dziecka ruszyliśy z kolumną tym razem bez Nas jako zabezpieczający. W obstawie wspaniałych ludzi i audiobike`a, odwiedziliśmy Dom Dziecka gdzie przekazaliśmy uśmiechniętym wychowankom dwa worki miedziaków. Po tych odwiedzinach mój czas na tej masie dobiegł końca, wezwały sprawy prywatne, tak więc po wskazówkach naxa co do drogi pognałem w stronę Goduli, na odcinku Zaborza doczepka na autobus jadący na zajezdnię i nonstop 45 na zegarku.
Wpadam do Mej:*:*, robię co mam robić, i powolutku zbieram się do domu.
Pędzam pod osłoną nocy przez rudzki ulice;)

Poza rowerowaniem, sportem zainteresowałem się nocą kiedy walczyć na KSW mieli Polacy.

Co do walk wieczoru to pierwsza w wykonaniu Pudziana była straszna, nudna, wolna, Pudzian bez kondycji, straszne.
Druga to za to pokaz prawdziwej duszy wojownika w wykonaniu Mameda Khalidova jak i japońskiego wojownika. Długa ciekawa i pełna zawzięcia walka.

A oto zapożyczone naxowe fotki:

Naxo-prasowanie, Jacko-wydurnianie:


Three Boy:


Zwierzakowe chłopaki:


Podpis zapożyczony od naxa:
"Ci piękni i bogaci (aczkolwiek jeśli ktoś chętny nas wesprzeć - nie widzimy przeszkód :P)"


Misie, misie, rowerowe misie:D:


Z dzieckami:


Wczoraj przekroczyłem 900km w tym sezonie;)

Katowicka Masa Krytyczna

Piątek, 30 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria >50
Dojazd do UM w Katowicach zawieźć dokumenty dotyczące ogólnopolskiej akcji "Rowerem Bezpiecznie Do Celu".
Potem parę problematycznych kilometrów w Parku WPKiW.
Następnie piękna masa o której więcej na www.mk.slask.pl

JUŻ W NAJBLIŻSZY PIĄTEK GLIWICKA MASA KRYTYCZNA 17:30 PLAC KRAKOWSKI!!

Wycieczka - Życiowy dystans - Bielsko Biała Żar

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · Komentarze(2)
Kategoria >200, Wycieczki
6:00 - Stawiam się pod AKS czekając na chłopaków z nadzieją że przebije dziś moją życiówkę -198km.
6:01 - Stawia się jedyny z wytrwałych, któremu dziękuje za wsparcie Raptor!!

Wyjeżdżam z Katowic przy pięknym wschodzie słońca. Przez Rynek w Katowicach lecimy na Kostuche, z tamtąd już prosto na tyski browar gdzie miał dołączyć Ficuś, niestety nie ma go więc po odczekaniu 10 min zbieramy zmarznięte od chodnika dupska i ruszamy na Kobiór.

Po nie całych 20 minutach widzimy tablice z napisem "Kobiór", z tamąd przez lasy w Piasku wprost na Rynek w Pszczynie, gdzie liczyliśmy na spotkanie ekipy Nol`a.
Mała przerwa na śniadanko, skorzystanie z hotspota i dalej w drogę.

Lecąc boczną drogą wzdłuż krajówki dolatujemy do Czechowickiego maca, tam wciągam rogalika i dalej miłymi zadupiami wprost na Rynek do BB. Tam sekunda pauzy i atakujemy Żar. Po przez Wilkowice i Łodygowice wlatujemy na Tamę w Tresnej.

Z tamtąd atak na Żar, zakończony powodzeniem - Piękne uczucie;)
Z Żaru lecimy na wspaniałą grzybową do Raptora na domek, z tamtąd na mete bielskiego rajdu a później do domu.

Dzięki RAPTOR!!!!!! WIELKIE PIWO U MNIE!!!

Kolejna masa krytyczna z przygodami - Gliwice

Piątek, 2 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria >50
Na masę miałem jak zwykle wybrać się z naxem, 15:45 schodzę po rower ii.... brak luftu.

Okazało się ze przyczyną był wczorajszy bałd, mianowicie nie sprawdziłem opony, siedziało w niej mikroskopijne szło, które delikatnie nacinało dętkę.

Na szybko załatałem i wychodzę z rowerem, chce startować ii... okazało się że opona nie do końca wskoczyła w felgę i obciera o klocki.

Spuściłem powietrze, założyłem i pompuje, potem chcę zakręcać wentyl(presta), i złamał się. Z uwagi przed ucieknięciem powietrza, założyłem jeszcze raz pompkę dwa machy, ściągam i psssssss.... całe powietrze uszło.

Zrezygnowany zadzwoniłem do naxa że nie dam rady, jednak on poradził mi żeby zrobił co miał zrobić bo wyjadą później i zdążę.
Tak więc wczorajsza dętka poszła w ruch, załatałem ją założyłem pompu pompu i w drogę.

Do Gliwic pędziłem jak szalony przez Bielszowice,Pawłów,Zabrze,Sośnicę, średnia wyszła 29,1 a prędkość dochodziła do 55,

Okazało się że faktycznie zdążyłem i to sporo przed czasem.
Ojciec Masy skrócił ją troszkę z uwagi na pogodę, która tego dnia nie rozpieszczała, oraz na brak oświetlenia użytkowników(ZWRACAM UWAGĘ PO RAZ KOLEJNY).

W trakcie masy kiedy ją goniłem(pompowaliśmy z Betonem jego oponę), zdarzył się wypadek na drodze:) Nie ciekawy!

Szukaliśmy ich chyba z 20 min, okazało się że wystarczyło chwilę poczekać;)
Na koniec goniłem z powrotem do domu, gdyż miałem parę spraw do załatwienia;)

Pozdrawiam wszystkich którzy dotrwali do końca opowieści, oraz masowiczów;)

Katowice-Chorzów

Czwartek, 1 października 2009 · Komentarze(0)
Kategoria <50
Pojechałem zaraz po szkole do Katowic do MC, spotkać się z kolesiem od karty WIFI, po drodze złapał mnie deszcz który na dobre rozpadał się przed samym MC, i to na tyle mocno że zdążyłem nieźle zmoknąć;)

Potem prosto do młodego do następnego MC, po drodze złapalem gumę całe szczęście przed mac`iem więc doszedłem i załatałem;)

Miało być WPIKW

Niedziela, 27 września 2009 · Komentarze(0)
Kategoria >100, Wycieczki
Wyjechałem z zamiarem pokręcenia po WPKIW, lecz wpadła mi myśl by odwiedzić Agę w Arenie w Gliwicach, tak więc pocisłem przez halembskie lasy do Gliwic, tam trochę pogubiłem trasę ale dojechałem na Arene.

Z tamtąd wybrałem się na około do Zabrza gdzie kończyły się szosowe zawody, jednak tak pokręciłem trasę że zajeło mi to 3 razy więcej czasu niż myślałem, jednym słowem wpuściłem się w Łabędy i Maciejów, ale dzięki temu zobaczyłem Radiostacje w Gliwicach.

Pędząc do Zabrza z nadzieją że zastane tam jeszcze Betona, zadzwoniłem do niego i co okazało się wyjechał w stronę domu, 200m dalej spotykam go na Wolności.

Z Zabrza pojechałem przez Świętochłowice, na parking podziemny SCC, gdzie spota mieli Coltmaniacy, pogadałem i pokręciłem do parku, zrobiłem dwa kółka i fruu do domu;)

Cały dzień wiatr, lekki w twarz, ale nie przyjemny, wieczorem zrobił się całkiem zimno, temperatura spada niesamowicie,

Radiostacja Gliwice © cusek



Zachód słońca nad SCC © cusek