Pogoda zniechęcała do pędzenia, gorąc powstrzymywał i wypompowywał energię. Zacząłem od rozgrzewki 5km, z paroma lekkimi podjazdami.
Potem interwały leśne, w stronę podjazdów na hołdzie, tam zaliczone 3/4, opony się nie nadają. Dalej interwałowo i leśnie, aż do Katowic. Tam wskakujemy na szosę i w stronę parku, odpoczynek w parku, i ostra szosa aż na Bielszowice. W bielszowickim parku miało być technicznie lecz nie wyszło, semi slicki i mokra nawierzchnia to nie jest dobre połączenie, pół parku zalanego, wynik tego taki że po 1 podjeździe razy 2, pojechałem do domu.
No to tak. Niezły spontan to był 18:45 ustawiłem opis że bym wyskoczył gdzieś, a 19:30 już pędziłem w stronę Bytomia gdzie byłem umówiony z Molochem, na Goduli dostaje cynk że ma on jakąś awarię i mam uderzać prosto na Piekary, tak więc dupa w troki i fruu. Pierwszy raz w życiu pytałem policjanta o drogę;)
W Piekarach spotykam się z Molochem, wskakujemy na rowery i pędzimy w stronę Świerklańca, przez moją ulubioną Kozłową górę, za Świerklańcem odbijamy na Ożarowice, i pędzimy pięknym asfaltem.
Pod lotnisko docieramy około 20:30. Byłem tam pierwszy raz w życiu, spostrzeżenia?
1. Mało samolotów 2. Dużo aut 3. Ładny terminal z zewnątrz.
Robię parę fotek i uciekamy w drogę powrotną obliczyłem że mamy jeszcze około godziny do zmierzchu, więc pędzimy ile sił w nogach do Piekar, Moloch nie miał lamp.
miało być tylko testowanie sprzętu ale wyszło jak zwykle. Zajechałem na Halembę, potem w las próba zaliczenia podjazdu koło stawu, i złamane mocowanie lampki na nim:/ potem dalej w stronę strzelnicy tam długi podjazd asfaltowy i zaliczony krótki koło stawu później w głąb i zaliczone wszystkie;) Jestem zadowolony, na końcu jednak złapany kapeć. Niżej dołączam zapis trasy z aplikacji java VELOX dla mnie bomba, można zamieścić je w serwisie Velox: Velox-17 czerwca
później prze konwertować do kml, a kml można wrzucić do wszystkich serwisów treningowych z gps np:
Miał być konkretny trening na strzelnicy, jednak zaczęło się od "pany". Dzięki Kamaz za wodę:) Na strzelnicy jednak masa wody lecz parę okrążeń zrobiłem, potem śmigłem na Halembę szosą i tak aż na Kłodnicę, potem w las, odkryto nową drogę:) i ładny podjazd, potem dalej od strony przystani potem "ucieczka" przed nowo poznanym rowerzystą:)