Gliwickie Masowanie,

Piątek, 7 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria >50
Rowerowanie zaczęło się od kręcenia pod bankomat, potem prosto do naxa, przez małe korki jak na tą porę dnia byłem u niego 20 minut wcześniej. Tak więc szybki kontakt do naxa, a później oczekiwanie na niego. W tym czasie przyglądałem się dzieciakom szalejącym po placyku, i nie chciałbym być w skórze tego chłopczyka który przygrzmocił głową o asfalt, aż mi się moje gleby przypomniały.

Razem z naxem pognaliśmy na koniec świata, czyli Mikulczyce, gdzie ludzie są niesamowicie, nie przyjaźni. Szczególnie Pan z pod numeru 26. Po odebraniu allegrowego towaru, pędząc wpadliśmy do domu bracików. Ci oczywiście studencki obiadek i w ogóle zupcia. Potem zmniejszyliśmy mojego avatara, zabraliśmy z sobą na koło Marcina, polecieliśmy do naxa, gdzie prasowanie, przebieranie, śmianie, fotkowanie i maskotek montowanie, tak przygotowani, rozpoczęliśmy drugi etap operacji winda, po zakończeniu operacji, wyczekujemy na spóźnioną ekipę z Katowic, a później na jakże spóźnionego Michała, któremu pokrzyżowały się plany.
Po jego przebierankach, w obstawie nie przebieranych ruszyliśmy do Gliwic.
W spokojnym tempie z streetowcem w kolumnie. Docieramy na krakowskie gdzie zaliczam glebe, taką jak w dzieciństwie. Na krakowskim przygotowania do jakiejś czeskiej maszkarady, więc po rozlosowaniu kasku i zebraniu miedziaków na Dom Dziecka ruszyliśy z kolumną tym razem bez Nas jako zabezpieczający. W obstawie wspaniałych ludzi i audiobike`a, odwiedziliśmy Dom Dziecka gdzie przekazaliśmy uśmiechniętym wychowankom dwa worki miedziaków. Po tych odwiedzinach mój czas na tej masie dobiegł końca, wezwały sprawy prywatne, tak więc po wskazówkach naxa co do drogi pognałem w stronę Goduli, na odcinku Zaborza doczepka na autobus jadący na zajezdnię i nonstop 45 na zegarku.
Wpadam do Mej:*:*, robię co mam robić, i powolutku zbieram się do domu.
Pędzam pod osłoną nocy przez rudzki ulice;)

Poza rowerowaniem, sportem zainteresowałem się nocą kiedy walczyć na KSW mieli Polacy.

Co do walk wieczoru to pierwsza w wykonaniu Pudziana była straszna, nudna, wolna, Pudzian bez kondycji, straszne.
Druga to za to pokaz prawdziwej duszy wojownika w wykonaniu Mameda Khalidova jak i japońskiego wojownika. Długa ciekawa i pełna zawzięcia walka.

A oto zapożyczone naxowe fotki:

Naxo-prasowanie, Jacko-wydurnianie:


Three Boy:


Zwierzakowe chłopaki:


Podpis zapożyczony od naxa:
"Ci piękni i bogaci (aczkolwiek jeśli ktoś chętny nas wesprzeć - nie widzimy przeszkód :P)"


Misie, misie, rowerowe misie:D:


Z dzieckami:


Wczoraj przekroczyłem 900km w tym sezonie;)

Komentarze (1)

no widze ze mafia w krawatach sie zawiazala :D

codeisred 17:39 sobota, 8 maja 2010
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa csiet

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]