Kolejna masa krytyczna z przygodami - Gliwice
Piątek, 2 października 2009
· Komentarze(0)
Kategoria >50
Na masę miałem jak zwykle wybrać się z naxem, 15:45 schodzę po rower ii.... brak luftu.
Okazało się ze przyczyną był wczorajszy bałd, mianowicie nie sprawdziłem opony, siedziało w niej mikroskopijne szło, które delikatnie nacinało dętkę.
Na szybko załatałem i wychodzę z rowerem, chce startować ii... okazało się że opona nie do końca wskoczyła w felgę i obciera o klocki.
Spuściłem powietrze, założyłem i pompuje, potem chcę zakręcać wentyl(presta), i złamał się. Z uwagi przed ucieknięciem powietrza, założyłem jeszcze raz pompkę dwa machy, ściągam i psssssss.... całe powietrze uszło.
Zrezygnowany zadzwoniłem do naxa że nie dam rady, jednak on poradził mi żeby zrobił co miał zrobić bo wyjadą później i zdążę.
Tak więc wczorajsza dętka poszła w ruch, załatałem ją założyłem pompu pompu i w drogę.
Do Gliwic pędziłem jak szalony przez Bielszowice,Pawłów,Zabrze,Sośnicę, średnia wyszła 29,1 a prędkość dochodziła do 55,
Okazało się że faktycznie zdążyłem i to sporo przed czasem.
Ojciec Masy skrócił ją troszkę z uwagi na pogodę, która tego dnia nie rozpieszczała, oraz na brak oświetlenia użytkowników(ZWRACAM UWAGĘ PO RAZ KOLEJNY).
W trakcie masy kiedy ją goniłem(pompowaliśmy z Betonem jego oponę), zdarzył się wypadek na drodze:) Nie ciekawy!
Szukaliśmy ich chyba z 20 min, okazało się że wystarczyło chwilę poczekać;)
Na koniec goniłem z powrotem do domu, gdyż miałem parę spraw do załatwienia;)
Pozdrawiam wszystkich którzy dotrwali do końca opowieści, oraz masowiczów;)
Okazało się ze przyczyną był wczorajszy bałd, mianowicie nie sprawdziłem opony, siedziało w niej mikroskopijne szło, które delikatnie nacinało dętkę.
Na szybko załatałem i wychodzę z rowerem, chce startować ii... okazało się że opona nie do końca wskoczyła w felgę i obciera o klocki.
Spuściłem powietrze, założyłem i pompuje, potem chcę zakręcać wentyl(presta), i złamał się. Z uwagi przed ucieknięciem powietrza, założyłem jeszcze raz pompkę dwa machy, ściągam i psssssss.... całe powietrze uszło.
Zrezygnowany zadzwoniłem do naxa że nie dam rady, jednak on poradził mi żeby zrobił co miał zrobić bo wyjadą później i zdążę.
Tak więc wczorajsza dętka poszła w ruch, załatałem ją założyłem pompu pompu i w drogę.
Do Gliwic pędziłem jak szalony przez Bielszowice,Pawłów,Zabrze,Sośnicę, średnia wyszła 29,1 a prędkość dochodziła do 55,
Okazało się że faktycznie zdążyłem i to sporo przed czasem.
Ojciec Masy skrócił ją troszkę z uwagi na pogodę, która tego dnia nie rozpieszczała, oraz na brak oświetlenia użytkowników(ZWRACAM UWAGĘ PO RAZ KOLEJNY).
W trakcie masy kiedy ją goniłem(pompowaliśmy z Betonem jego oponę), zdarzył się wypadek na drodze:) Nie ciekawy!
Szukaliśmy ich chyba z 20 min, okazało się że wystarczyło chwilę poczekać;)
Na koniec goniłem z powrotem do domu, gdyż miałem parę spraw do załatwienia;)
Pozdrawiam wszystkich którzy dotrwali do końca opowieści, oraz masowiczów;)